W tym roku byłam w górach. Zdarzyła mi się bardzo śmieszna przygoda a nawet dwie. Pierwsza z nich brzmi następująco: Gdy szliśmy z grupą przyjaciół rozmawialiśmy na temat krajobrazu.Był on piękny. Na pierwszy widok rzucała się głęboka, lazurowa toń Morskiego Oka, na drugim planie widać było piękne zielone drzewa. Ten widok
foreveryang Na ostatnie wakacje wybrałam się w góry, słońce świeciło i pogoda była rewelacyjna. Zapowiadał się świetny dzień, wszyscy byli szczęsliwi, z powodu wycieczki w Sudety ! jazda autokarem była przyjemna, ale w pewnym momencie kierowca się zoorientował ,że autokar złapał gumę i musi wymieniac koło. Był gwar i każdy rozmawiał. Ja z moją przyjaciółką nie zdawałyśmy sobie sprawy ,że mogło to zepsuć naszą Ela nie ma sie co przejmować, nie panikuj, będzie dobrze, to tylko guma w autokarze..- Morze i masz rację, ale muszę zadzwonić i powoadomic rodziców,,Itp. dalej wymyśl łatwo pójdzie :) Kolo8 wielkie dzięki z szybką odpowiedz :)
W końcu mój plan się powiódł i znalazłem się w XIX-wiecznej Warszawie, gdzie spotkałem jednego z bohaterów książki - Ignacego Rzeckiego.Rzecki był handlarzem dziełami sztuki, kawalerem starszym wiekiem, który marzył o miłości i prawdziwej rodzinie. Miał wiele doświadczeń życiowych i był bardzo mądry.
Odpowiedzi Pewnego dnia pojechałem z Arkiem, Karoliną, Martyną i Radkiem w góry. W trakcie drogi zatrzymywaliśmy się i zwiedzaliśmy różne miejsca. Gdy już dotarliśmy do celu, to zaczęliśmy rozkładać swoje namioty. Rozłożyliśmy je na polanie niedaleko bacówki, na którą zaprosili nas miejscowi noc była wspaniała, niebo gwieździste nawet znalazłem duży wóz. W trawie grały świerszcze. Następnego dnia weszliśmy na Kasprowy Wierch, gdzie podziwialiśmy widoki. Kolejne dni były również piękne i słoneczne, a nocami rozpalaliśmy ogniska i śpiewaliśmy przy rytmach gitary, którą wziął ze sobą Arek. Ale pewnego dnia, gdy mieliśmy już wyruszać na wędrówkę, nagle nie wiadomo z skąd nadciągnęły ciemne chmury. Silny wiatr miotał gałęziami drzew, gdzieniegdzie jakiś konar upadał z trzaskiem. Gdzieś grzmiało. Skryliśmy się szybko do namiotu, ale to nie był najlepszy pomysł. Zaczęło nim tak szamotać, że nie mogliśmy go utrzymać. Burzę było słychać coraz bliżej. W pewnej chwili Arek, jakby coś przeczuwając, prosił nas, abyśmy wyszli z tego namiotu. Zaczęliśmy się z niego śmiać, że się boi. On twierdził, że to nie strach i prawie błagając nas wyszliśmy z namiotu. Obok stała drewniana szopa bacy, który pozwolił nam rozłożyć namiot, a więc się tam skryliśmy. W pewnej chwili stała się wielka jasność i głośny grzmot. Zerknęliśmy przez szpary i włosy nam się zjeżyły na głowach. Tam, gdzie stał namiot, teraz był jeden duży płomień. Piorun trafił w niego. Patrząc na Arka dziękowaliśmy mu za to, że nas uratował do tej bacówki dzięki czemu wróciliśmy do domu zaczęliśmy opowiadać, jak było. Byliśmy zmęczeni, więc poszliśmy odpocząć. Tej przygody nie zapomnę do końca życia. Znalazłeś już ? jeśli nie to zajrzyj tu : [LINK] To co dasz naj ?:)) Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Dziewczęta zaplanowały poszukiwania w organizerze, chłopcy działali intuicyjnie, upewniając się w wyborach wykrywaczem metali. Przewroty życiowe zaprowadziły ich jednak do sytuacji , w której musieli przemyśleć swoje wybory. Wykrywacz odnalazł sygnał za jabłonką, stojącą po środku trawnika.
Nigdy nie sądziłam, że niezapomniana przygoda przytrafi mi się podczas drogi do szkoły. Od zawsze przecież chodziłam tą samą ścieżką przez las. Jednak do ostatniej środy nie działo się tam nic niezwykłego. Był ciepły czerwcowy dzień. Szłam zadowolona do szkoły, wiedząc, że dzisiejszy dzień spędzimy głównie na grach na szkolnym boisku. Nagle jednak usłyszałam coś dziwnego. Coś co brzmiało jak skowyt. Zdziwiona rozglądnęłam się dookoła. Pod drzewem siedział mały przywiązany piesek. Chciało mi się płakać. Wyglądał na przerażonego. Zrobiło mi się go bardzo żal. Jednak bałam się do niego podejść, wiedząc, że taki mały piesek może nie być szczepiony i ugryźć mnie. Na szczęście miałam telefon. Niewiele myśląc zadzwoniłam po tatę. Przyszedł w grubych rękawiczkach. Odwiązał ostrożnie pieska. Chciało mi się jeszcze bardziej płakać. Maluch wyglądał na przerażonego. Ja zaczynałam mieć nadzieje, że to właśnie my go uratujemy. Powoli i ostrożnie poszliśmy do domu. Mój tata niósł trzęsącego się pieska na rękach. Było mi bardzo smutno. Nie rozumiem jak ludzie mogą zostawiać zwierzęta. Jeszcze tego samego dnia pojechaliśmy do weterynarza. Tam pieskowi została udzielona fachowa pomoc. Z każdą chwilą czułam się bardziej szczęśliwa. Wieczorem jednak czekała mnie poważna rozmowa. Musiałam obiecać, że dobrze zaopiekuje się pieskiem. Tylko wtedy będzie mógł zostać z nami. Nigdy nie cieszyłam się tak bardzo! To moja niezapomniana przygoda! Zwykły spacer do szkoły okazał się dniem, który zmienił moje życie. Od tego czasu mam prawdziwego przyjaciela. Rozwiń więcej
Napisz Opowiadanie o wycieczce w góry że najpierw było nudno a potem coś się wydarzyło ;d I to opowiadanie na 2 kartki w zeszycie gdzieś tak. xd Prosiłabym żeby to nie było z neta, albo chociaż pozmieniane. Bo u nas w klasie połowa bierze z neta . xD Daje dużo punktów i daje najj .;d Z góry dzięki ;) W dawnych czasach z Ambrożym Kleksem łączyła mnie szczera i bezinteresowna przyjaźń. Potem jednak – jak to w życiu bywa – nasze drogi się rozeszły i nie mieliśmy już okazji utrzymywać kontaktów tak często, jakbyśmy sobie tego życzyli, choć nadal myśleliśmy o sobie nawzajem bardzo serdecznie. Tym mocniej zaskoczył mnie fakt, że któregoś razu, zupełnie bez zapowiedzi, w drzwiach mojego gabinetu pojawił się nie kto inny, jak sam Ambroży Kleks we własnej osobie. – Mój drogi Przyjacielu – zaczął bez ogródek. – Wiem, że dawno się nie widzieliśmy, ale mam pewien kłopot, w którym tylko ty możesz mi pomóc. – Słucham cię z uwagą, Ambroży – odparłem zaciekawiony. – Otóż zwykle obracam się w świecie bajek i baśni, a po raz pierwszy zwróciła się do mnie osoba rodem z legendy. I to z legendy o Smoku Wawelskim!Milczałem zdziwiony. Ambroży Kleks ciągnął:– Przybył do mnie Szewczyk Dratewka i poprosił o pomoc w pokonaniu Smoka Wawelskiego. A ja, cóż ja mam wspólnego ze smokami? Próbowałem sobie przypomnieć, czy doktor Paj-Chi-Wo wspominał coś o tych stworach w swoich naukach, ale nie znalazłem o tym ani słowa. Przyjacielu, czy mógłbyś mi pomóc w rozwiązaniu tej sytuacji? Będę ci wdzięczny po wsze czasy!Zamyśliłem się głęboko. Smoki to nie taka prosta sprawa. To legendarne stworzenia, bardzo groźne. Agresywnie wdarły się do wielu bajek, podań i legend, są obecne w kulturze do dziś i niestety cieszą się sławą stworzeń nie do zwyciężenia. Zamknąłem swoje czarodziejskie biuro wcześniej, przeszliśmy z Ambrożym do mojego salonu gościnnego i przy fioletowej herbacie oraz ciasteczkach z ekologicznego kurzu, zaczęliśmy myśleć nad sposobem na pokonanie smoka. – To nie takie proste – głośno myślałem chodząc po salonie. – Smoka nie da się pokonać w zwykłym starciu, żaden człowiek nie jest w stanie tego dokonać. – A więc nic nie da się zrobić? – Ambroży złapał się za głowę. – Po całym świecie bajek, baśni i legend rozejdzie się teraz fama, że Ambroży Kleks nie potrafił pomóc Szewczykowi Dratewce. To będzie koniec mojej Akademii!– Niekoniecznie, mój Przyjacielu! To, że smoka nie da pokonać się w normalnej walce, nie znaczy, że nie da się go unieszkodliwić w inny sposób. – Co masz na myśli?– Mój drogi Ambroży, trzeba użyć fortelu!Kleks niejako ożywił się na te słowa. – Fortel! Tak, fortel! To jest to! Tylko… tylko jaki fortel?Na dłuższą chwilę zapadło milczenie. Niemal dało się w tej ciszy dosłyszeć wytężoną pracę naszych umysłów!– Może – zaczął Ambroży nieśmiało. – Obsypać jego kryjówkę pyłem nasennym z mojego balonu. A potem śpiącego smoka zamknąć w wielkiej skrzyni, zamknąć ją na kłódkę i zakopać głęboko w górach. – To chyba niezbyt dobry pomysł – stwierdziłem. – Obsypując kryjówkę smoka pyłem, mógłbyś uśpić cały Kraków i nie byłoby komu zamknąć smoka, a gdy ludzie by się pobudzili, Smok również by już nie spał. – Racja – Ambroży zasępił się. – A może w takim razie zbudować magiczny flet, na którym Szewczyk mógłby wygrywać piękną melodię i w ten sposób wywabić smoka z jego jamy i wyprowadzić we wcześniej przygotowaną pułapkę. – Ambroży, zanim Szewczyk nauczyłby się grać na flecie, Smok pożre wszystkie okoliczne wsie. – Ach! – Zakrzyknął Kleks. – Więc chyba nie ma żadnego ratunku. Znów zapadło milczenie. Powiodłem wzrokiem po gabinecie i na chwilę mój wzrok zatrzymał się na sielskim obrazie przedstawiającym pasterza prowadzącego stado owiec w piękną, zieloną krainę. Wtedy nadeszło olśnienie. – Ambroży – zakrzyknąłem. – Czym żywią się smoki?– Z tego, co wiem, najchętniej jedzą mięso. Im bardziej świeże, tym lepiej.– Zwierzęta?– Jak najbardziej. Czasem niestety również i ludzi. – To nieistotne. Mam pewien Usiadłem naprzeciwko Kleksa. – Posłuchaj: Szewczykowi potrzebne będzie ciało owcy. Zamiast jednak mięsa w środku, będzie ładunek siarki…– To na nic – przerwał mi Ambroży. – Smok nie zatruje się siarką, przecież zieje ogniem! Jego ciało jest przystosowane do takich trucizn. – Nie o to chodzi, żeby się zatruł. Chodzi o to, by wzbudzić w nim pragnienie. Ale takie pragnienie, jakiego jeszcze nigdy nie czuł. – Smok ma umrzeć z pragnienia?– Nie! Właśnie ma to pragnienie zaspokajać. Tuż pod jego jamą płynie Wisła. Rzuci się do jej wypicia, a pragnienie będzie tak silne, że będzie pił i pił, aż pęknie!. Teraz rozumiesz?Kleks patrzył na mnie w milczeniu, a jego oczy zaszkliły się. – Mój stary, dobry przyjacielu – powiedział drżącym głosem. – Nie omyliłem się przychodząc do ciebie z prośbą o radę. Twój plan jest genialny i na pewno zadziała. Jestem Twoim dłużnikiem!– Do usług! – Zakrzyknąłem właściwie do pleców Ambrożego, który już wybiegał, by wrócić do swojej Akademii i tam poinstruować Szewczyka, co ma zrobić, by pokonać smoka. Niecały tydzień później otrzymałem od Ambrożego wiadomość przez magiczny telefon, że cała akcja zakończyła się sukcesem i Smok Wawelski nikomu już nie zagraża. Dołącz do nas i ucz się w grupie. pansmietana100 pansmietana100 15.04.2015 Polski Szkoła podstawowa Napisz opowiadanie pt. Przygoda w górach. Prosze żeby zapytał(a) o 17:07 Napisz poważne albo wesołe opowiadanie w górach Aby ozywic opowiadanie ,zastosuj krótkie zdanie pytajace rozkazujace i dorze poinrormować ,zastosuj zdania oznajmujace O JAK NAJWIĘCEJ OPOWIEDZI To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź blocked odpowiedział(a) o 18:44: Dziś wybraliśmy sie w góry z grupa turystów z innego miasta po chwili bylismy na szlaku. Po kilkunastu minutach marszu zboczylismy z trasy i zgubilismy sie szukalismy godzinami dobrej drogi ale nic nie kwadranse a my sami niczym krople wody na usłyszelismy głośne walnięcie okazało sie że to uciekac byle daleko od drzew ale to było nie możliwe. Wkońcu znaliźlismy jakieś nie chciała ustapic ale wkońcu się rozpogodziło i zaczelismy szukać znowu szukać i po chwili zobaczylismy znak ze szlakiem okazało sie że to. Po kilku minutach zauważylismy grupe turystów oraz przewodnika którzy nas szukali. I wkońcu nadszedł koniec tej wycieczki. Szczęśliwie dotarlismy do domu nic nikomu sie nie stało. Odpowiedzi " Lot pełen niespodzianek "Pewnego razu wraz z moją rodziną mieliśmy lecieć na wakacje do Rzymu , mama obawiała się lotu samolotem , lecz mój brat przekonał ją , co nie było proste . Następnego dnia rano byłam bardzo podekscytowana , o mało nie zaspaliśmy . Kiedy dotarliśmy już na lotnisko , byłam pod wrażeniem jego wielkości . Potem mogliśmy już wsiąść do samolotu , bardzo się cieszyałam . Gdy już wzbiliśmy sie w górę wszystko szło gładko do momentu kiedy samolot nie zaczął się kołysać , przestraszyłam się . Po chwili przyszła stiuardesa i oznajmiła , że to nic poważnego i nie ma obawy do paniki , ulżyło mi . Lecz samolot zaczoł kołysać się coraz mocniej , a ja nie wiedziałam co mam robić .Myślałam tylko o tym , że moja mama miała rację . Po chwili kołysanie uległo , a ja byłam szczęśliwa jak nigdy dotąd , odetchnęłam z ulgą . Sądze , że po tych przeżyciach nie wsiądę już do samolotu . Mam nadzieję , że pomogłam x. pp Uważasz, że ktoś się myli? lub
Gollum gubi pierścień, który trafia w ręce hobbita. Orły to plemię, które pomogło ekipie w dostaniu się na właściwą drogę, prowadzącą do skarbu. Pomogli drużynie w ramach wdzięczności za to, że Gandalf kiedyś uratował ich wodza. Mieszkają w Górach Mglistych. Pomagali w zdobyciu Samotnej Góry w czasie Bitwy Pięciu Armii.

We wakacje byłam/em u babci w górach. Bardzo lubiłam/em tam jeździć bo lubię góry a i ludzie są tam bardzo mili. Jak co dnia zjadłam/em śniadanie z rodzinką i poszłam/em do pokoju w którym spałam/em. Wnet wyszłam/łem bo tylko się ubrałam/łem. POszłam/em pobiegać i cos zaszeleściło w krzakach. Nic nie wiedziałam/łem ale zaciekawiło mnie to. Zobaczyłam małego pieska. wyglądało na to ze miał złamaną łapkę. Wzięłam/łem go i poszłam/łem do domu. Bardzo mi było go żal. Zapytałam/łem babci czy mogę go zatrzymać. Na początku nie chciała się zgodzić, ale uprosiłam/łem ją. Opiekowałam/łem się nim jak nikt inny. Dałam/łem mu imię ...(wpisz imię). Od tamtej pory jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Myślę,że chociaż troche pomogłam :) Liczę na 6 .. :D Ada2060 Newbie Odpowiedzi: 10 0 people got help

Pewnego, mroźnego dnia Anaruk wyruszył ze swoim przyjacielem Omialikiem na łowy. Wzięli harpun i poszli poszukiwac zdobyczy. Mięli szczęście, bo szybko znaleźli dziurę w lodzie, z której wygladała foka. Anaruk, dzięki swojemu refleksowi żucił szybko harpun i uderzył prosto w wystającą z wody fokę. Odpowiedź. moja zimowa przygoda zaczyna się tak wczoraj byłem na dworze i sptkałem koleżankę więc zaprosiłem ją do kawiarni na gorącą czekolade i na pyszne ciastko z kremem, gdy miałem już płacić okazało się, że zapomniałem kasy to dopiero wstyd. „Opowiadanie o Soplicowie” Obchodziłem swoje urodziny. Mama przysunęła do mnie tort z zapalonymi świeczkami. Zamknąłem oczy, pomyślałem życzenie i mocno dmuchnąłem. Poczułem silne zawirowanie, podmuch powietrza i kręcenie w głowie. Bałem się otworzyć oczy, wiedziałem, że jestem w innym miejscu. ex1t.
  • zj13ity6pz.pages.dev/29
  • zj13ity6pz.pages.dev/99
  • zj13ity6pz.pages.dev/80
  • zj13ity6pz.pages.dev/87
  • zj13ity6pz.pages.dev/20
  • zj13ity6pz.pages.dev/90
  • zj13ity6pz.pages.dev/71
  • zj13ity6pz.pages.dev/54
  • napisz opowiadanie przygoda w górach